niedziela, 30 marca 2014

Nie pij herbacianych śmieci - Kuchnia - WP.PL

Nie pij herbacianych śmieci

O tym, że herbatę warto pić, chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Napój obniża poziom złego cholesterolu, wzmacnia naczynia krwionośne, reguluje trawienie, działa antystresowo i pobudzająco, niweluje napięcia, wzmaga koncentrację, chroni nawet przed nowotworami. Jak się jednak okazuje, herbata herbacie nie jest równa. Zbyt często sięgamy po… herbaciane śmieci.


Herbaciane liście przebywają długą drogę od plantacji do naszej filiżanki. Surowca do wszystkich rodzajów herbaty dostarcza wiecznie zielona roślina z rodziny kamelii. Dzięki różnym procesom obróbki z takich samych liści powstają różne rodzaje herbat – czarna, zielona, czerwona, biała. Właściwości lecznicze każdej z nich są wyjątkowe i nieco się od siebie różnią. W zależności od koloru, który wskazuje na stopień i rodzaj przetworzenia, inna jest zawartość cennych związków. Każdy powinien więc wybierać herbatę wedle upodobań, potrzeby i smaku. 


W wielu kulturach parzenie herbaty to prawdziwa ceremonia. Jest tak na Dalekim Wschodzie, w krajach arabskich, na Wyspach Brytyjskich. Do Polski sposób parzenia i picia herbaty przywędrował głównie z Rosji. Dziś pijemy dużo naparu z liści herbaty, czy jednak zawsze jest to wartościowy napój? Jak rozpoznać jej jakość?

Najlepsze jakościowo liście pochodzą z upraw znajdujących się powyżej 2000 m n.p.m. Im młodsze są to liście, tym bardziej wartościowy jest otrzymywany z nich napar. To z nich pochodzą najdroższe herbaty. O wysokiej jakości suszu świadczy przede wszystkim obecność tipsów. Tipsy to młode pączki liściowe, które zawierają bardzo dużo aromatu, dlatego ich obecność znacznie podnosi walory smakowe herbaty. Jeśli zależy nam na herbacie dobrego gatunku, kupujmy susz o całych nierozdrobnionych, ani niepokruszonych liściach. Warto zwrócić uwagę na zapach suszu herbacianego. Powinien być aromatyczny i mocno wyczuwalny. Brak zapachu świadczy o złym przechowywaniu liści. Niemniej ważna jest barwa liści herbaty, choć w dużym stopniu zależy ona od gatunku. Matowy, szary odcień świadczy zwykle o złej jakości suszu - tłumaczy Magdalena Nictoń z trójmiejskiej herbaciarni.

Rodzaje herbaty oferowane przez sklepy są wyjątkowo zróżnicowane. Poza liściastymi, na sklepowych półkach nie brakuje herbat w saszetkach. Herbata ekspresowa powstała ponad sto lat temu. Thomas Sullivan, nowojorski importer suszu wpadł na pomysł promowania swoich towarów poprzez rozsyłanie próbek herbaty do klientów. Małe porcje pakował do jedwabnych torebek. Początkowo takie zawiniątka uważane były za towar luksusowy. Dziś w małych torebkach często znaleźć można herbaciane odpadki - miał herbaciany (fannings) oraz pył herbaciany (dust). Są to najmniej wartościowe postaci herbacianych liści. Wielu smakoszy jest zdania, że to produkt niskiej jakości, a napar z nich nie może się równać z naparem sporządzonym z herbat liściastych. Czasami też do produktów w torebkach dodawany jest sok z herbaty (sproszkowany), by napar błyskawicznie nabrał pożądanej barwy i aromatu. 

W przypadku herbaty nie chodzi tylko o smak. Napój uważany jest za płynne zdrowie w filiżance. Najzdrowsze są liście najmniej przetworzone - zielone i białe. Poza tym właściwości zależą też od długości przygotowywania naparu. Sposobów parzenia jest kilka. Nie bierzemy oczywiście pod uwagę herbat w torebkach, których przygotowanie nie przysparza raczej kłopotów. Dużo więcej problemów sprawia parzenie herbat liściastych.

Herbatę najlepiej parzyć przez ok. 3-5 minut. Jeśli zrobimy to krócej, np. napar z czarnej herbaty będzie zawierał dużo teiny i będzie działał pobudzająco. Dłuższe parzenie czarnej herbaty sprawi, że będzie ona działała relaksująco, ponieważ do naparu przechodzą związki garbnikowe, głównie tanina. Brytyjscy naukowcy dowiedli, że pomaga ona szybciej wrócić do siebie po stresach dnia codziennego. Pomaga też przy dolegliwościach żołądkowych i często traktowana jest jak lekarstwo, ponieważ wspomaga trawienie i hamuje rozwój bakterii w przewodzie pokarmowym.

Według badań opublikowanych w „British Medical Journal” picie czarnej herbaty o temperaturze powyżej 70 st. C zwiększa ryzyko zachorowań na raka przełyku. Lekkie schłodzenie naparu eliminuje niebezpieczeństwo. 

Czarna herbata powstaje w wyniku czterech procesów – więdnięcia, skręcania, fermentacji i suszenia, natomiast czerwona wytwarza jest dzięki dodatkowemu procesowi fermentacji i leżakowania. Naukowcy twierdzą, że właśnie dodatkowy proces fermentacji i długie leżakowanie wpływają na wyjątkowe właściwości tego napoju. Czerwoną herbatę charakteryzuje silny zapach i smak. Zawiera ona garbniki, alkaloidy, flawonoidy, minerały (wapń, magnez, cynk, mangan, miedź, selen) oraz witaminę C. Czerwona herbata gotowa jest do picia po 5 - 8 minutach parzenia. 

Herbata biała jest najdroższym gatunkiem, a przy tym najrzadziej spotykanym. Powstaje z młodych pączków, które jeszcze nie zdążyły się rozwinąć. Zbieranie możliwe jest tylko wiosną, stąd zapewne wysoka cena tych liści. Białą herbatę parzymy ok. 10 minut, natomiast zieloną około 1-3 minut. Parzona dłużej robi się gorzka i traci aromat. 

Zielona herbata powstaje z liści niepoddanych fermentacji. Suszy się je tuż po zerwaniu, co sprawia, że herbata zachowuje więcej cennych składników niż czarna. Osoby pijące ją regularnie zachowują większą sprawność w starszym wieku. Napar z zielonych listków ma działanie profilaktyczne. Naukowcy z japońskiego Uniwersytu Shizuoka twierdzą, że katechiny, których dużo jest w zielonej herbacie, mają działanie antybakteryjne i podnoszą odporność organizmu.

Czas parzenia jest niezwykle istotny. Badania wykazały, że liście herbaciane długo pozostające w wodzie dodatkowo fermentują, wydzielając składniki szkodliwe dla organizmu ludzkiego. Niektóre z nich są wręcz rakotwórcze.


źródło: http://kuchnia.wp.pl/kat,1037879,title,Herbata-nie-pij-herbacianych-smieci,wid,16506107,wiadomosc.html

czwartek, 27 marca 2014

Dlaczego zioła z supermarketów tak szybko usychają? - Deccoria.pl


Na pewno nie raz zdarzyło wam się kupić zioła w doniczkach w supermarketach. Piękne, świeże i zielone roślinki po kilku dniach marniały i usychały. Dlaczego tak się dzieje? Czy można je uratować?

Dlaczego zioła z supermarketów tak szybko usychają?
Jak wygląda masowa produkcja ziół doniczkowych?
Już od momentu zasiania, rośliny są trzymane w optymalnych, cieplarnianych warunkach. Palety z nasionami są ustawianie w specjalnych komorach, które mają za zadanie przyśpieszyć proces kiełkowania roślin. W takich komorach panuje wysoka wilgotność powietrza, bo aż 98%. Temperatura utrzymywana jest na poziomie 20°C.
Po wykiełkowaniu roślinek, umieszcza się je w specjalnych rynnach, przez które systematycznie przepływa odżywka.
Następnie przenosi się je do szklarni, gdzie w temperaturze 18–20°C są regularnie doświetlane (zioła takie jak melisa i kolendra są uprawiane w chłodniejszych szklarniach, w temperaturze na poziomie 16–17°C).
Jak wygląda przechowywanie ziół w supermarkecie?
Można powiedzieć, że zioła transportowane do supermarketów doznają szoku termicznego, ponieważ z idealnych, szklarnianych warunków trafiają do chłodni.
Właściciele supermarketów przenoszą zioła do chłodni, by przedłużyć ich świeżość. W chłodniach zioła praktycznie w ogóle nie są podlewane, ani w żaden sposób pielęgnowane.
Właściciele supermarketów są świadomi tego, że tak drastyczna zmiana warunków wpłynie na trwałość rośliny, więc klient za kilka dni przyjedzie kupić je ponownie. To nakręca machinę sprzedaży.
Co dzieje się z rośliną przynoszoną do domu?
Po przeniesieniu rośliny do domu doznaje ona kolejnego szoku. Jest on związany ze zmianą miejsca, temperatury, światła i wilgotności.
Niektóre z takich ziół da się uratować, ale większość niestety, po kilku dniach usycha.
W jaki sposób można próbować uratować roślinę?
1. Natychmiast ją przesadzamy
Roślina stojąc w chłodni zużyła większość składników odżywczych, jakie przez okres wzrostu, magazynowała w podłożu. Musimy ją jak najszybciej przesadzić do nowych pojemników!
Donica powinna pasować do wielkości bryły korzeniowej. Majeranek, tymianek czy bazylia mają krótkie korzenie, więc wystarczy im płytkie naczynie. Estragon czy melisa potrzebują zdecydowanie głębszych pojemników – co najmniej o średnicy 20 cm.
Na dno pojemnika układamy warstwę żwiru lub potłuczonej glinki - to zapobiegnie zwilgoceniu korzeni.
Zioła nie potrzebują specjalnej ziemi, więc możemy posadzić je w zwykłej ziemi doniczkowej.
2. Stawiamy w ciepłym i nasłonecznionym miejscu
Najlepszy będzie parapet okienny od południowej strony albo słoneczny taras. Wystarczy bowiem już godzina nasłonecznienia w ciągu dnia, by roślina rozwijała się prawidłowo.
Dotyczy to wszystkich ziół prócz mięty, gdyż ona woli akurat cień.
W chłodne dni i wieczory starajmy się nie otwierać okien, gdyż przeciągi mogą uszkodzić delikatne zioła.
3. Zioła podlewamy codziennie
Dojrzałe okazy najlepiej podlewać przez podstawkę, ponieważ same regulują poziom wody w podłożu. Jeśli po pół godziny woda nie wsiąknie w ziemię, należy ją szybko wylać i podlać dopiero na następny dzień. Zaleganie wody w podstawce powoduje błyskawiczne gnicie korzeni.
Porady dla miłośników ziół doniczkowych
• Zioła przycinamy na 6 centymetrów długości łodygi nad ziemią.
• Zrywamy listki z samej góry rośliny (nawet jeśli są najmniejsze). Wtedy zioła szybciej rosną i są dorodniejsze. Uwaga: Na łodydze powinny pozostać minimum 2 listki.
• Zioła nie powinny zakwitnąć. Jeśli pojawią się zalążki kwiatów, natychmiast trzeba je zerwać. Wtedy roślina skupi się na produkcji liści.
• Codziennie oglądamy roślinkę i sprawdzamy, czy nie pojawiają się zaczątki chorób lub objawy gnicia.
• Regularnie usuwamy suche listki i pajęczynki.
Odradzamy kupno ziół w supermarketach!
Rozsady najlepiej kupować u dobrego ogrodnika lub prosto od producenta. Jeśli akurat nie mamy nikogo takiego w okolicy, możemy posiać je samodzielnie.
Nasiona dobrej jakości można kupić w większości sklepów ogrodniczych lub zielarskich

Co potrafi zwykły brokuł? - Kobieta w INTERIA.PL

Co potrafi zwykły brokuł? - Kobieta w INTERIA.PL

W brokułach znajduje się antynowotworowa substancja, tzw. sulforafan /©123RF/PICSEL



Masz apetyt na brokuły? Najzdrowsze są gotowane na parze. Znakomite są też kiełki. Warto wiedzieć, że niewiele pokarmów tak dba o nasze zdrowie!

źródło:  Czytaj więcej na http://kobieta.interia.pl/zdrowie/news-co-potrafi-zwykly-brokul,nId,1361640?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

czwartek, 20 marca 2014

Kopytka z bakłażanów - Przepis - Smaker.pl


Dania główne


Popularne w Polsce kopytka, ale zrobione z grillowanych bakłażanów. Podane z sosem z tuńczyka i chipsami z cebuli - rozkosz dla podniebienia i samo zdrowie !



Składniki

  • 2 bakłażany (ok. 60 dag)
  • półtorej szklanki mąki
  • niepełna szklanka tartej bułki
  • jajko
  • pół szklanki oliwy z oliwek
  • ok. 30 dag pomidorów koktajlowych (lub puszka pomidorów w zalewie)
  • duża czerwona cebula
  • ząbek czosnku
  • tymianek
  • puszka dobrego tuńczyka w sosie własnym - ok. 15 dag
  • pół szklanki mleka
  • trochę (pół szklanki) oleju do głębokiego smażenia.


Przygotowanie

  1. Bakłażany umyj i cienko obierz ze skórki. Część skórki potnij na cienkie paski i Bakłażany umyj i cienko obierz ze skórki. Część skórki potnij na cienkie paski i zostaw do dekoracji.


    Obrane bakłażany pokrój w plastry o grubości ok. 1,5 - 2 cm, posyp solą i odstaw, aby puściły sok.
  2. k
  3. Nagrzej piekarnik do 150 stopni i grilluj osuszone plastry bakłażana ok. 40 - 45 minut.
    Jeszcze ciepłe zmiksuj w malakserze.
    Przełóż do miski i wystudź.


  4. Do wystudzonych bakłażanów dodaj mąkę, jajko, tartą bułkę i 2 łyżki oliwy.
    Wyrób ciasto. Uważaj z dodawaniem mąki i tartej bułki - nie wsypuj wszystkiego na raz, ale dodawaj stopniowo ile ciasto przyjmie. Zależy to o ilości i stopnia wilgotności bakłażanów. Ciasto nie może być zbyt twarde.
    Utocz z ciasta wałeczki o średnicy ok. 2 - 2,5 cm i pokrój je na 2 - centymetrowe kawałki.


  5. Rozgrzej na patelni resztę oliwy, wrzuć listki tymianku i zgnieciony czosnek.
    Smaż, aż czosnek zbrązowieje, następnie go wyrzuć.


  6. Włóż odsączonego z zalewy tuńczyka.
    Podsmaż dość mocno, cały czas mieszając.
    W razie, gdyby był bardzo suchy - dodaj jeszcze oliwy.



Dołóż pokrojone w ćwiartki pomidory i smaż jeszcze ok. 5 minut.




Dołóż pokrojone w ćwiartki pomidory i smaż jeszcze ok. 5 minut.
Zdejmij z ognia i trzymaj w cieple.

Cebulę pokrój w plasterki, podziel je na poszczególne krążki i zamocz na chwilę w mleku.
Odsącz na bibule.
W rondelku rozgrzej olej i usmaż w nim osączone krążki cebuli oraz przygotowane skórki z bakłażana.


  1. Kopytka wrzuć na osolony wrzątek i gotuj do wypłynięcia.
    Kopytka wrzuć na osolony wrzątek i gotuj do wypłynięcia.

    Podawaj odsączone, polane sosem z tuńczyka i z chipsami z cebuli.
    Udekoruj zieleniną i paskami skórki z bakłażana.


  2. źródło: http://smaker.pl/przepis-kopytka-z-baklazanow,105536.html

środa, 19 marca 2014

Gołąbki ukraińskie - Przepis

Gołąbki ukraińskie - Przepis - Smaker.pl


Dania główne



Same gołąbki są bezmięsne, można podać je w takiej wersji polewając sosem pieczarkowym, natomiast dla zagorzałych mięsożerców gulaszem

.

Składniki

  • 1 średnia kapusta włoska lub zwykła
  • na farsz :
  • 1 kg ziemniaków
  • 100 g kaszy gryczanej
  • 100 g kaszy jaglanej
  • 1 łyżka kaszy manny
  • 3 średnie cebule + 3 ząbki czosnku
  • olej do smażenia
  • sól, pieprz biały mielony, chili na czubku łyżeczki
  • 600 ml bulionu warzywnego
  • sos pieczarkowy lub gulasz mięsny

Przygotowanie

  1. Kapustę sparzyć zdejmując po kolei liście.
    Po przestudzeniu wyciąć z nich zgrubiałe nerwy.
    Ziemniaki obrać, zetrzeć na tarce o najmniejszych oczkach, przełożyć na sito aby masa lekko odciekła, po czym przełożyć do miski. 
    Cebulę i czosnek obrać, posiekać i przesmażyć na oleju dodając czosnek na koniec smażenia.
    Do miski z ziemniakami dodać wszystkie suche kasze, cebulę z czosnkiem, doprawić do smaku solą i przyprawami.
    Na każdy liść kapusty nakładać garść nadzienia, zawinąć i ew. obwiązać nitką.



  2. Zawinięte gołąbki umieścić w naczyniu żaroodpornym, zalać bulionem i dusić pod przykryciem ok. 1 godziny.
    Podać dowolnie w wersji mięsnej lub bezmięsnej. Smacznego :)
  3. Na drugi dzień, kiedy są całkowicie zimne można kroić na plastry i podsmażyć na oleju, też pyszne chociaż bardziej kaloryczne.
  4. źródło: http://smaker.pl/przepis-golabki-ukrainskie,105559.html

Szarlotka japońska - Przepis


Desery

Nazwa ciasta jest dość myląca, gdyż jeżeli uważnie przeczytacie przepis, okaże się, że to raczej makowiec z dodatkiem jabłek. Skąd więc taka nazwa? Cóż... nigdy w to nie wnikałam, po prostu przejęłam przepis razem z nazwą i zajadałam się pysznym makowniczkiem :)

Składniki

  • jajka 8 szt
  • margaryna 30 dkg
  • cukier puder 40 dkg
  • mak parzony 1/2 kg
  • jabłka 70 dkg
  • grysik 10 łyżek
  • proszek do pieczenia 2 łyżeczki
  • rodzynki 100 g

Przygotowanie

  1. Mak zmielić, jabłka obrać i utrzeć na tarce o grubych oczkach. Oddzielić białka od żółtek. Margarynę utrzeć z cukrem, dodawać po jednym żółtku i po łyżce maku. Dalej ucierać. Następnie dodać jabłka, całość wymieszać drewnianą łyżką. Wsypać grysik, proszek do pieczenia i rodzynki. kolejny raz wszystko razem wymieszać. Białka obić na sztywną pianę, połączyć z masą makową. Gotowe ciasto makowe wlać do blachy wysmarowanej margaryną i wysypanej bułką tartą. Ciasto piec w temperaturze 200 st, po 20 minutach zmniejszyć temperaturę na 170 st. Czas pieczenia szarlotki około 1 godzina.
    Upieczone ciasto zalać polewą czekoladową.




  2. Smacznego.
  3. źródło: http://smaker.pl/przepis-szarlotka-japonska,105528.html



niedziela, 16 marca 2014

10 największych bomb kalorycznych świata - Smaker.pl

10 największych bomb kalorycznych świata - Smaker.pl







Liczba otyłych osób podwoiła się od lat 80. XX wieku. Wszystko przez brak ruchu i coraz wymyślniejsze, dostępne w każdym momencie bomby kaloryczne. Jakiego jedzenia się absolutnie wystrzegać aby uniknąć plagi XX wieku?







1. Majonez
Z pozoru majonez wydaje się całkiem niewinny. Przecież zawiera mniej tłuszczu niż margaryna, olej czy masło, a ma taki niebiański smak. Ale uwaga: Na 100 gramów majonezu, zwykle około 80 gramów to czysty tłuszcz. Problem z majonezem jest taki, że nakładamy go na kanapki znacznie więcej niż masła czy margaryny, a stosujemy go jeszcze np. do sałatek (jajecznych i warzywnych) i sosów sałatkowych.

sałatka warzywna z majonezem


2. Smażone mięso
Mięso może mieć tłuste i chude kawałki, jednak jeśli smażymy je na głębokim tłuszczu i w panierce na pewno nadrobimy te „niedobory” tłuszczu i kalorii. Panierka pochłania bardzo dużo nadmiarowego tłuszczu z patelni i dzięki temu sprawia, że schabowy ma ten niepowtarzalny, intensywny smak. Bo to właśnie tłuszcz jest takim „nosicielem smaku”. Im go więcej, tym smak intensywniejszy.

3. Masło i margaryna
Osoby odchudzające się powinny zrezygnować i z masła, i z margaryny. To w 100 proc. sam tłuszcz. A co więcej, rzadko jest to tłuszcz należący do zalecanych. Nawet margaryny, pozyskiwane przecież z roślin, mogą zawierać groźne tłuszcze trans, pojawiające się wskutek uwodornienia tłuszczów roślinnych.
Tłuszcze trans, w największej ilości pochodzące przecież z roślin, są znacznie bardziej szkodliwe niż tłuszcze zwierzęce. Margaryna będzie więc lepszym wyborem niż masło tylko w przypadku, jeśli nie ma w niej tłuszczy trans lub są w śladowych ilościach.
Pisaliśmy już o tłuszczach trans i ich groźnych dla zdrowia i życia właściwościach.

margaryna smarowana na chlebie


4. Oleje roślinne
Nieco inaczej sprawa się ma z olejami roślinnymi. Są uznawane za niezbędne i zdrowe, gdyż zawierają ważne dla zdrowia kwasy tłuszczowe Omega-3. Nawet osoby na diecie odchudzającej powinny uwzględnić je w swojej diecie.
Niestety, rzeczywistość nie jest aż tak różowa. Oleje roślinne często zawierają także kwasy Omega-6, które – spożywane w nadmiarze - blokują działanie zdrowych tłuszczy, a także stymulują wzrost nowotworów (na obecnym etapie badań nie można stwierdzić, czy przyczyniają się do powstania nowotworu), przyczyniają się do zwężania naczyń krwionośnych, powstawania alergii i stanów zapalnych. Co więcej, oleje roślinne utleniają się pod wpływem obróbki termicznej, co sprawia że nie tylko przestają być zdrowe, ale wręcz zaczynają być szkodliwe.
Oleje, takie jak olej słonecznikowy, sojowy, kukurydziany i z pestek winogron, są źródłami kwasów Omega-6 oraz Omega-3. Proporcje między nimi są jednak niekorzystne. Kwasów Omega-6 jest wiele razy więcej niż Omega-3.
Najzdrowszym tłuszczem będzie oliwa z oliwek, niepoddawana obróbce termicznej, a także olej rzepakowy czy lniany. Najlepszym źródłem zdrowych tłuszczy Omega-3 będą ryby, nie oleje.

łosoś z cytryną


5. Wafelki z nadzieniem
W niewinnych z pozoru wafelkach kryje się sporo tłuszczu – może to być około 30-35 proc., z czego aż 10 proc mogą stanowić szkodliwe izomery trans, a 45-50 proc. tłuszcze nasycone.

6. Chipsy
Chipsy są od dawna znane jako „śmieciowe jedzenie” i nie bez przyczyny. Smażone na głębokim tłuszczu, dostarczają nam głównie tłuszczy nasyconych. Zawartość tłuszczu w niektórych chipsach może sięgać 40 proc, z czego 50 proc. to tłuszcze nasycone. Około 1-2 proc. wszystkich tłuszczy w chipsach to tłuszcze trans. Jest ich więc procentowo mniej niż w naszych ulubionych wafelkach.
Producenci co prawda podsuwają nam zdrowsze chipsy, ale nawet wtedy czytajmy skład i ilość wartości odżywczych w opakowaniu (uwaga na dane dotyczące porcji, czyli 25 g! W paczce jest znacznie więcej!).

7. Frytki
Uwielbiane przez dzieci frytki to nie tylko bomby kalorii, ale też zagrożenie dla zdrowia. Nurzane w tłuszczu, który pod wpływem temperatury częściowo przekształca się w izomery trans. Nie dość, że ilość kalorii w takiej przekąsce jest ogromna, to jeszcze nie ma w niej dla nas nic zdrowego.

8. Pączki
No, niestety. Przepyszne smakołyki, którymi zajadamy się szczególnie w Tłusty Czwartek, to faktycznie bomby kaloryczne. Ale nie ilość kalorii jest w nich najgorsza. Dostarczają nam bardzo dużo cukru i tłuszczu – tłuszczu trans.



pączki i filiżanka kawy

9. Parówki i inne wysoko przetworzone wędliny
Wędliny, takie jak wysoko przetworzone szynki, parówki, kiełbaski, puszkowane wędliny, to prawdziwe bomby kaloryczne. Co gorsza – jako produkty wysoko przetworzone – nie dostarczają nam zbyt wielu korzystnych składników. Warto zajrzeć do składu konkretnego produktu i zobaczyć, jaka jest w nim zawartość kalorii, tłuszczu i procent mięsa.

10. Gotowe sosy i potrawy
Gotowe sosy i dania ze słoiczka są naprawdę pyszne. Wiecie dlaczego? Bo często zawierają ogromne ilości cukru! A czasem czegoś jeszcze gorszego – syropu glukozowo-fruktozowego, który wprowadza organizm w tryb magazynowania. Regularne spożycie fruktozy sprawia, że odkładamy coraz więcej tłuszczu, a co więcej, pobudza apetyt na więcej. Efekt jest taki, że szybko tyjemy, chorujemy na cukrzycę typu 2 (czyli tę, na którą się „zapracowuje”) , choroby układu krążenia i otyłość.
Jeśli nie mamy czasu na samodzielne przyrządzenie sosu czy potrawy na obiad – czytajmy etykiety. Zwracajmy uwagę na to, ile jest w produkcie węglowodanów prostych, a także tłuszczów (szukajmy jedzenia o jak najniższej zawartości tych dwóch) oraz kalorii. I uwaga! Nie sugerujmy się etykietką „light” czy „eko”!

A dlaczego nie orzechy?
Statystycznie dużo kalorii na 100 g zawierają także wszystkie rodzaje orzechów. Zawierają jednak także kwasy tłuszczowe Omega-3, dużą ilość witamin i minerałów, a według naukowców mimo dużej ilości kalorii, wspomagają chudnięcie, szczególnie w okolicach brzucha, gdzie nadmiar tłuszczu jest najbardziej szkodliwy. Pozwalają na dłużej czuć sytość, co pozwala uniknąć objadania się, i przyspieszają metabolizm.


10 najbardziej szkodliwych produktów świata. Kliknij!
źródło:  http://smaker.pl/newsy-10-najwiekszych-bomb-kalorycznych-swiata,1898066,a,.html

czwartek, 6 marca 2014

Dieta oparta na węglowodanach winna otyłości i cukrzycy - strona 1 - Zdrowie

Dieta oparta na węglowodanach winna otyłości i cukrzycy - strona 1 - Zdrowie



Dieta oparta na węglowodanach winna otyłości i cukrzycy



Większość dietetyków zaleca ograniczanie tłuszczów zwierzęcych na rzecz roślinnych, ale są też tacy, którzy radzą odwrotnie. Krytykują także propagowaną powszechnie piramidę zdrowego żywienia. Rozmawiamy na ten temat z prof. dr hab. inż. Grażyną Cichosz z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

źródło:  http://kobieta.onet.pl/zdrowie/zycie-i-zdrowie/dieta-oparta-na-weglowodanach-winna-otylosci-i-cukrzycy/tn8dk#fp=onet

Fińska sałatka Rosolli

Fińska sałatka Rosolli - Przepis - Smaker.pl



Sałatki




Składniki

  • 3 ugotowane buraki
  • 3 ugotowane ziemniaki
  • 3 ugotowane marchewki
  • 2 konserwowe ogórki
  • cebula
  • 2 małe jabłka
  • sok z cytryny
  • pęczek szczypiorku
  • jajko ugotowane na twardo
Sos:
  • 100 ml śmietanki 30% lekko ubitej i zabarwionej sokiem z buraków
  • łyżka octu winnego
  • 2 łyżeczki cukru
  • szczypta soli


Przygotowanie

  1. Ugotowane warzywa bardzo drobno pokroiłem , dodałem również pokrojone w kostkę ogórki , jabłka skropione sokiem z cytryny oraz cebulę. Odłożyłem część do przybrania .
    Wymieszałem wszystkie składniki , doprawiłem solą i pieprzem.
    Sałatkę przełożyłem do salaterki , udekorowałem , układając na wierzchu paski z odłożonych warzyw oraz posiekanego szczypiorku. W oryginalnym przepisie dopuszcza się udekorowanie posiekanym ugotowanym jajkiem ( osobno żółtko i białko ) . Ja tak zrobiłem.
    Sałatkę wstawiłem do lodówki , aby oziębiła i się „przegryzła”.
    Przygotowałem sos : śmietankę delikatnie połączyłem z resztą składników.
    Sos podałem osobno.
źródło:  http://smaker.pl/przepis-finska-salatka-rosolli,105275.html

środa, 5 marca 2014

Jajka na dobrą pamięć. Chronią przed demencją - Diety - Zdrowie - odchudzanie, zdrowa żywność, dietetycy - Dziennik.pl

Jajka na dobrą pamięć. Chronią przed demencją - Diety - Zdrowie - odchudzanie, zdrowa żywność, dietetycy - Dziennik.pl



Pożywne śniadanie



Sadzone, na miękko i twardo albo w omlecie... Nie żałuj sobie jajek, jeśli chcesz cieszyc się dobrą pamięcią - przekonują amerykańscy naukowcy.

źródło:  http://zdrowie.dziennik.pl/diety/artykuly/452493,jajka-na-dobra-pamiec-chronia-przed-demencja.html?utm_source=twitterfeed&utm_medium=twitter

Naleśniki po polsku, czyli z kaszą gryczaną a także z oscypkiem i bryndzą. - Dziennik szefa


Do naleśników pasuje wszystko. Dziś proponuję naleśniki z nadzieniem wykorzystującym polskie specjały. Kaszę gryczaną i nasze pyszne sery z Podhala – bryndzę i oscypek. Ale nie razem, tylko w dwóch osobnych odsłonach.
Zacznijmy od naleśników z kaszą gryczaną. Bardzo lubię smak kaszy gryczanej – lekko orzechowy i konsystencję – chrupką i twardawą. Chciałbym, aby kasza gryczana jak najczęściej bywała na naszych stołach. Jest zdrowa i pyszna. Koniecznie muszę poświęcić kaszy osobny wpis. Mam kilka przepisów w zanadrzu, które do kaszy przekonają nawet największych sceptyków.
Nalesniki_z_kasza_gryczana

Naleśniki z kaszą gryczaną:

Czas: 30 minut
4 porcje






Składniki:

- 300 g mięsa mielonego wołowego
- 2 jajka
- Knorr Bulionetka Domowa Wołowa
- 325 g mąki pszennej
- 100 g kaszy gryczanej
- 3 łyżki margaryny
- 1 cebula
- 5 łyżek oleju roślinnego
- 50 g sera pleśniowego
- ½ pęczka natki pietruszki


Sposób przygotowania:
Mąkę przesiej do miski, wbij jajka, wlej 500 ml wody, olej i wymieszaj ciasto. Jeśli będzie zbyt gęste dodaj odrobinę wody. Następnie smaż naleśniki na rozgrzanej patelni z odrobiną oleju. Kaszę gryczaną gotuj 5 minut dłużej, niż jest zalecone na opakowaniu. Na dużej patelni zeszklij drobno pokrojona cebulę, następnie dodaj mięso mielone i smaż aż mięso będzie gotowe. Bulionetkę Knorr rozpuść w 100 mililitrach wrzątku i dodaj wraz z kaszą gryczaną do mięsa. Całość gotuj do odparowania płyny. Następnie zdejmij patelnię z ognia i dodaj pokruszony ser pleśniowy oraz posiekaną natkę pietruszki. Jak nadzienie wystygnie nakładaj je łyżką na naleśnik. Zwijaj ciasno w rulonik.
Takie naleśniki możesz podawać od razu po przygotowaniu, jak również podpieczone w naczyniu żaroodpornym lub podsmażone na patelni.
I jeszcze jedna propozycja naleśnikowych delicji, czyli naleśniki z bryndzą i oscypkiem. To może być świetna propozycja na przyjęcie w małym gronie.
Nalesniki_z_bryndza_i_oscypkiem







Naleśniki z bryndzą i oscypkiem:

Czas: 60 minut
4 porcje


Składniki:

- 8 naleśników
- 5 plastrów wędzonego oscypka
- szczypta soli
- szczypta tartej bułki
- szczypta pieprzu
- szczypta gałki muszkatołowej
- 2 łyżki masła lub margaryny
- 3 łyżki soku z cytryny
- 2 cebule
- szczypta cukru
- 2 jajka
- 700 ml mleka
- 800 g bryndzy
- 3 łyżki mąki
- szczypta pieprzu
- 3 łyżki masła



Sposób przygotowania:
Cebule obierz i posiekaj, zarumień na maśle. Wymieszaj z bryndzą, jajkami, pieprzem i wyrób na gładką masę. Gotową masą posmaruj naleśniki i zwiń je. Z masła i mąki zrób jasną zasmażkę, zdejmij z ognia. Dolej mleko, sok z cytryny, dopraw solą, pieprzem, cukrem, gałką muszkatołową. Mieszając gotuj do momentu, gdy sos zgęstnieje. Naleśniki ułóż w żaroodpornym naczyniu wysmarowanym masłem, zalej sosem, na wierzchu ułóż plasterki oscypka, posyp tartą bułką. Piecz około 15 minut w temperaturze 180 stopni.
Do tego dania wystarczy przygotować sałatę mieszaną z dobrym winegretem i garścią żurawiny. A na deser może naleśniki na słodko?

źródło: http://www.przepisy.pl/blog/nalesniki-po-polsku-czyli-z-kasza-gryczana-takze-z-oscypkiem-bryndza/