Składniki
- 1,5 kg słoniny
- 80 dag brzucha wieprzowego
- 4 spore ząbki czosnku
- 2 duże cebule
- 2 listki laurowe
- 1 duże jabłko (raczej winne niż słodkie)
- 1 laseczka zacnej kiełbasy (byle nie drobno mielona)
- 10 plasterków chudego boczku parzonego
- Sól, pieprz, majeranek do smaku
- Szklanka mleka
- Opcjonalnie: kawałek selera
Przygotowanie
- Nie robim nic ponadto jak ino brzuch i słoninę przez maszynkę przeciskamy (choć przodkowie nasi w kostkę kroili) a następnie w garncu topim, od razu listki laurowe dodając.
- Smalczyk robimy trzy dni. Jeno pod przykryciem tego czynić nie można, bo go przegrzać łatwo i do dna mocno przywrze. A po godzinie – dwóch topienia, przynajmniej na tyle samo czasu ogień wyłączyć. Pamiętać też należy by warząchwią przemieszać od czasu do czasu.
- Pierwszego dnia podczas topienia siekamy cebule w kosteczkę i do smalcyku dodajemy w proporcjach godziwych. Także czosnek po obraniu przeciskamy przez praskę prosto do garnca (jeno nie chińskie badziewie tylko ten polski, którego ząbek zmienia smak gara potrawy).
- Drugiego dnia kiełbasę i boczek wprzódy w kosteczkę pokroiwszy, na patelni podsmażamy nieco. I podobnie do garnca dodajemy znów mieszając.
- Trzeciego dnia, obrawszy jabłko winne ze skórki, w talarki je kroimy i do garnca wrzucamy. Teraz już łatwo poznać kiedy przyrządzanie zakończyć – kiedy kawałki jabłka całkiem się w smalcyku wypróżą. Na koniec dodaje się przypraw najrozmaitrzych: szczyptę soli, świeżo mielonego pieprzu oraz majeranku zacną ilość. Opcjonalnie można zmiażdżonego selera kawałek dodać (nie za dużo ale aromat gwarantowany).
- Kiedy już ogień całkiem wyłączymy smalcyk w zasadzie gotowy. Taki najlepszy jest, jak się w nim jeszcze gorącym chleb umoczy i podmuchawszy weń - spożywa.
- Jednak ponieważ na dłużej ma starczyć, to kiedy już bardzo gorący nie jest, ale jeszcze do słoiczków nie można go przekładać, wlewamy doń szklankę mleka i mieszamy. To sprawi, że później nawet po wyjęciu z lodówki na pajdzie chleba da się rozsmarować. Niektórzy, aby ten efekt uzyskać dodają kilka kostek sklepowego gotowego smalcu. Zamilczmy jednak nad ich niegodziwym postępowaniem, albowiem sami sobie krzywdę czynią...
- Kiedy już dojdzie do godziwej temperatury (ale jeszcze w płynnym stanie) do słoiczków rozlewamy i do całkowitego ostygnięcia pozostawiamy. Następnie wkładamy do lodówki.
- Po upływie około dwóch godzin wyciągamy na chwilę i mieszamy już w słoiczkach. Wtedy cały smalcyzk będzie równo skwareczkami obdzielony… po czym ponownie do lodówki chowamy. Po dniu jakimś przegryziony jest i do jedzenia woła
źródło: https://smaker.pl/przepis-smalcyk-zacny-jako-drzewiej-bywalo,122961,facet-w-kuchni.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz